Kolejny miesiąc za nami. Najwyższy czas, aby znów uchylić Wam drzwi do Biblioteki na Końcu Świata. W dzisiejszej odsłonie mam dla Was książki o trudnej tematyce. Wielu rodziców i wychowawców nieustannie dręczy problem, czy i jak rozmawiać z dziećmi o rzeczach im obcych, strasznych, takich, które również nam, dorosłym, trudno jest pojąć.
Rozmawiać? Oczywiście, że rozmawiać. Jak? No właśnie. A może by tak przez czytanie.
Marianne denkt an ihre Großmutter
Tytuł: Marianne denkt an ihre Großmutter (Marianne myśli o swojej babci)
Tekst: Bettina Egger
Ilustracje: Sita Jucker
Rodzaj: książka obrazkowa
Rok wydania: 1982
Wiek: +6
Nazywam się Marianne i myślę o mojej babci, mówi bohaterka książki. We wspomnieniach dziewczynka z babcią znów karmią razem łabędzie w parku, pieką bożonarodzeniowe ciastka, grają w szachy i opowiadają sobie historie. Ukochana osoba, mimo odejścia, nadal jest wszechobecna w świecie dziewczynki…
Wyrażanie uczuć towarzyszących nam po stracie kogoś bliskiego – to nierozłączne elementy większości książek dla dzieci, które poruszają temat umierania. Marianne nie odstaje od innych bohaterów tego typu historii: dziewczynka usiłuje zrozumieć, co się stało, ale na próżno, pustkę po babci stara się zapełnić wspomnieniami, dopada ją również strach, że przecież i jej rodzice, bądź ona sama mogą umrzeć.
Książka zwróciła moją uwagę ze względu na dwie rzeczy. Pierwsza to klimatyczne ilustracje, druga to rok wydania: 1982. Oznacza to, że już ponad trzydzieści lat temu historie o umieraniu pojawiały w szwajcarskiej literaturze dla dzieci (książkę wydało wydawnictwo Bohem Press z siedzibą w Zurychu). Polscy czytelnicy musieli na takie „okazje” poczekać trochę dłużej, ja sama nie przypominam sobie z dzieciństwa żadnej takiej książki, poza Braćmi Lwie Serce Astrid Lindgren. Śmierć dla dzieci to pojęcie abstrakcyjne, straszne i… fascynujące. My zaś, dorośli, im więcej będziemy się starać odpowiedzieć na ich nurtujące pytania, chociażby w formie literatury, tym bardziej pomożemy im uporać się z tą wielką niewiadomą.
Mia, was ist ein Trip?
Tytuł: Mia, was ist ein Trip? (Mia, co to jest trip?)
Tekst: Regine Schindler
Ilustracje: Sita Jucker
Rodzaj: książka obrazkowa
Rok wydania: 1994
Wiek: +9
Kilkuletni Matz zaprzyjaźnia się z prawie dorosłą Mią. Pewnego dnia przyłapuje dziewczynę na, jak sama potem to określa, wstrzykiwaniu sobie trucizny. Po tym incydencie rodzice zabraniają chłopakowi zadawać się z Mią. Jednak po paru miesiącach Matz znów spotyka przypadkowo swoją przyjaciółkę…
Książka dla dzieci o uzależnieniu od narkotyków. W Polsce nie doszukałam się jeszcze takiej. Tymczasem Mia, was ist ein Trip? to moje kolejne odkrycie ze szwajcarskiego wydawnictwa Bohem Press, tym razem sprzed 23 lat. A więc już na początku lat dziewięćdziesiątych wyciągano do kilkuletnich Szwajcarów rękę w postaci literatury, próbując wytłumaczyć im istotę tego zagrożenia.
Sądzę, że mali czytelnicy łatwo zidentyfikują się z Matzem, głównym bohaterem historii, który kompletnie nie rozumie, dlaczego jego przyjaciółka musi wstrzykiwać sobie truciznę, która ją przecież zabija… Bezradność i strach ogarniają nie tylko chłopca, ale również jego rodziców. Ci na próżno usiłują pomóc bezdomnej, uzależnionej od narkotyków Mii. Jedynym wyjściem z sytuacji pozostaje zakazanie synowi spotykania się z nią. Pojawiają się więc kolejne trudne uczucia: osamotnienie, żal, smutek po stracie przyjaciela.
Historia opisana w tej książce może być trudna w zrozumieniu dla niejednego dziecka. Jej zaletą jest jednak brak owijania w bawełnę. Nie jest dobrze, ale jest jak jest, bo takie bywa życie. Potrafię sobie wyobrazić, że książka ta stawała się punktem wyjścia do rozmowy na temat uzależnień z niejednym kilku-, bądź kilkunastoletnim Szwajcarem.
Pamiętnik Blumki
Tytuł: Pamiętnik Blumki
Tekst i ilustracje: Iwona Chmielewska
Rodzaj: książka obrazkowa
Rok wydania: 2011
Wiek: +7
W Domu Sierot przy ulicy Krochmalnej mieszka dwieście żydowskich dzieci, a jedno z nich pisze pamiętnik. Przedstawia w nim swoich kolegów i koleżanki: Reginkę, która wygrywa konkursy na najwięcej przeczytanych książek, Arona, który słynie z tego, że najlepiej szyje, Polę, która kiedyś wsadziła sobie groszek do ucha i dopiero po dwóch dniach udało się go wyciągnąć. Przedstawia również wychowawców, a przede wszystkim postać Pana Doktora, który jest zdania, że dziewczynki i chłopcy mają równe prawa i mogą robić to samo, że mały nie znaczy gorszy czy głupszy, że każde dziecko ma prawo być tym, kim jest, i że ma prawo do szacunku.
Pamiętnik Blumki to książka o wielu podłożach. Na pierwszy rzut oka ukazuje nam ona rewolucyjne, jak na tamte czasy, idee Janusza Korczaka, wedle których prowadził Dom Sierot, działający w Warszawie w latach 1912-1942. Historia stworzona przez Iwonę Chmielewską przybliża jednak najmłodszym czytelnikom znacznie więcej. Za wyblakłymi ilustracjami i lakonicznym tekstem, które pokazują, jak wspaniale Janusz Korczak realizował wizje szczęśliwego dzieciństwa, kryje się widmo wojny. Autorka nie mówi wprost, jak w rzeczywistości zakończyła się historia mieszkańców Domu Sierot. Czytając książkę z dzieckiem, sami możemy zdecydować, w jaki sposób opowiedzieć o tym, co tak naprawdę się wydarzyło. Bardzo istotne jest również finalne zdanie: Bo pamiętnik jest po to, żeby nie zapomnieć… Myślę, że o to właśnie chodzi. Żebyśmy nie zapominali.
Pamiętnik Blumki otrzymał wiele nagród, między innymi tytuł Książki Roku 2011 w konkursie IBBY w kategorii Książka obrazkowa.
Na dzisiaj to już wszystko, a Was zapraszam do kolejnego spotkania z Biblioteką już w następnym miesiącu. Do zobaczenia i przeczytania!
Ale mnie zainteresowałaś książką „Mia, was ist ein Trip?” Muszę jej poszukać na booklooker 🙂
PolubieniePolubienie
Cieszę się. To jedyna książka dla dzieci o uzależnieniu od narkotyków jaką znam, a trafiłam na nią na giełdzie rzeczy używanych, zupełnie przypadkiem. Powodzenia w szukaniu! 🙂
PolubieniePolubienie