Kiedy kilka lat temu po raz pierwszy zobaczyłam ten domek na zdjęciach, pomyślałam, że to galeria handlowa. Zabawne.
Domek nazywa się Grüne Zitadelle, czyli po polsku Zielona Cytadela. Jego ściany są jednak pudrowo-różowe. Zabawne.
W domku kupiłam książkę i wypiłam kawę. To wszystko na parterze, bo na górze mieszkają ludzie. Zabawne.
Zabawny domek – Grüne Zitadelle o pudrowo-różowych ścianach – jest dziełem austriackiego malarza i architekta, Friedensreicha Hundertwassera. Artysta był zagorzałym przeciwnikiem linii prostych i symetryczności. Hołdował za to przyrodzie, do której miłość piętnował w swoich projektach, poprzez wprowadzanie do nich elementów zieleni (na zdjęciach nie jest to zbyt widoczne – wybaczcie, zima). Swoim charakterystycznym budowlom nie szczędził również kolorów, okien, kolumn i wieżyczek o różnych rozmiarach i kształtach. Grüne Zitadelle to jego ostatnie dzieło.
Do Zielonej Cytadeli zaprowadza mnie Marta, którą odwiedzam w Magdeburgu. Niestety, przeważająca część budynku jest niedostępna dla zwykłych zjadaczy chleba. Nie udaje nam się zobaczyć ani przedszkola, ani mieszkań, których ceny za wynajem oscylują w granicach od 800 do 1200 Euro. A tam, macham ręką, po czym zadowalam się kawą i księgarnią z parteru. No i pocieszam się widokiem balkonów, też fajnie.
Już oglądając same zdjęcia wiedziałam, że nie będę w stanie przejść obojętnie obok domku Hundertwassera. I faktycznie, nie byłam. „Coś” mnie przyciąga w tych formach jak z bajki, w tym królestwie różu na tle szarości postenerdowskiego Magdeburga. Wyczuwam absurd, ale to dobry absurd, podoba mi się. Nie wiem tylko dlaczego wciąż nazywam ten wielgachny budynol domkiem, to chyba wszystko przez ten pudrowy róż.
Grüne Zitadelle
Breiter Weg 8A
39104 Magdeburg
Niemcy