Pod niebem Bawarii – wspomnienia z Oktoberfest + słowniczek

Jest późne przedpołudnie. Niebo bawarskie nade mną, Salzbrezel we mnie. Siedzimy z L. naprzeciwko siebie, okupując drewnianą ławę. Udało nam się. Mamy miejsca! Opłacało się wstać skoro świt, aby dojechać na Theresienwiese jeszcze przed otwarciem hali.

Dochodzi dwunasta. Orkiestra dęta, ustawiona na środku, rozpoczyna grę. Ein Prosit, ein Prosit der Gemütlichkeit…rozbrzmiewa dookoła. Wszyscy, jak na komendę, stukają się kuflami, tankując w siebie kolejny łyk piwa, wychylany z litrowego Maßa.

Mam na sobie niebieski Dirndl z białą bluzką, z bufiastymi rękawami. Na twarzy uśmiech a we włosach kwiaty. L. również się odstrzeliła. Jej Dirndl jest typowo „oktoberfestowski” – nieco pstrokaty, z fartuszkiem i mocnym dekoltem. Ja stawiam na sentymenty – mój strój to tradycyjny tyrolski wyrób, zakupiony na polskim Allegro. Fartuszka brak.

Mijają godziny. Nasza ława zapełnia się kraciastymi koszulami i Lederhose. Byłyśmy tu pierwsze, ale Oktoberfest to impreza stadna – miejsca musi starczyć dla każdego. Zresztą, na nadmiar Lederhose w pobliżu nie będziemy narzekać.

Nadchodzi pora obiadu. Nie przebieramy w ofertach, tradycyjny Bratwurst mit Kartoffelsalat wystarczy. Ein Prosit, ein Prosit der Gemütlichkeit…. – dobiega ze środka hali. Który to już raz w ciągu ostatniej godziny? Nie wykręcimy się. Znów stuku-puku litrowym Maßem o resztę litrowych Maßów, z którymi dzielimy drewnianą ławę.

Pod bawarskie niebo nadciągają kolejne zastępy Lederhose i Dirndl. Robi się naprawdę tłoczno. Godziny wleką się jedna, za drugą. Trzecia, czwarta, piąta… Ein Prosit, ein Prosit der Gemütlichkeit…

Jest wczesny wieczór. Z głośników dobiega zapierający dech w piersiach Atemlos Helene Fischer. Opłacało się grzać drewnianą ławę od rana, bo teraz nasze Dirndle mogą spokojnie na niej stanąć i bujać się w rytmie szlagierów razem z Lederhose, które nigdy nie wydawały się tak przystojne, jak po tylu ilościach ein Prosit. Doczekałyśmy się! Muzyka, piwo, stroje ludowe i my w samym sercu tej niepowtarzalnej atmosfery – bawarskiego peace&love. Otwarte serca i uśmiechy na twarzach chwytają się za ręce, pod ręce i nie wiadomo jak jeszcze, a to wszystko w rytmach niemieckich piosenek, których na co dzień nikt nie słucha (no chyba, że jest się mną, ja słucham). Chciałoby się rzec, że ten nastrój trwa do białego rana, ale nie, hala zamyka się o 23. Potem, kto żyw, zmierza do barów (oczywiście w stroju ludowym), kto nie, wraca do domu, do hotelu… gdziekolwiek. Aby się wyspać i mieć siłę na kolejny dzień.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Słowniczek

Niebo bawarskie (bądź Niebo Bawarii, Himmel der Bayern), Hacker-Festzelt – jedna z 14 hal piwnych na Theresienwiese. W każdej z nich sprzedawane jest inny rodzaj piwa. W przypadku Hacker-Festzelt jest to Hacker-Pschorr. Hale różnią się nie tylko browarami, ale i wielkością, klimatem i gośćmi. I tak na przykład turystyczny Hofbräu-Festzelt to skupisko fanów wydarzenia z całego świata, gdzie łatwiej spotkać Chińczyka w Lederhose, niż Niemkę ubraną w Dirndl. Hacker-Festzelt jest bardziej tradycyjny, o czym świadczy chociażby fakt, że dzieliłyśmy ławę z rodowitymi Monachijczykami. Inne znane hale piwne to Augustiner-Festhalle, czy Löwenbräu-Festzelt.

Salzbrezel (precel chlebowy) – popularna przekąska podawana do piwa. Cena w Hacker-Festzelt: 6 .

Drewniana ława – w halach piwnych się siedzi, bądź stoi, i to właśnie na ławach. W większości hal tylko osoby z miejscami siedzącymi są obsługiwane przez kelnerów. Miejsca można zarezerwować (money, money, money), bądź zdobyć. W celu osiągnięcia tego drugiego należy ustawić się w kolejce na długo przed otwarciem hali i liczyć na szczęście, że „coś” jest jeszcze wolne.

Theresienwiese (Błonia Teresy) – miejsce, w którym odbywa się całe wydarzenie. Oktoberfest to nie tylko hale piwne. Na błoniach rozstawiane są różne atrakcje, typowe dla fesynów ludowych: sklepy z piernikowymi sercami, diabelski młyn (Riesenrad) i inne wesołe cuda…

Orkiestra dęta – trudno wyobrazić sobie jej absencję podczas bawarskich festynów ludowych.

Ein Prosit, ein Prosit der Gemütlichkeit… – tradycyjna Trinklied, czyli przyśpiewka do toastu (link poniżej).

Maß – litrowy kufel piwa. Cena w Hacker-Festzelt: 10,30.

Dirndl i Lederhose – obowiązkowy dress code nie tylko na Oktoberfest, ale również innych festynach ludowych w Południowych Niemczech, czy Austrii. Dla panów: Lederhose, czyli skórzane spodnie na szelkach. Do tego koszula – biała, bądź w kratkę, skarpety, buty i kapelusz. Dla pań: sukienka z fartuchem, czyli wspominany już dirndl. Od kilku lat stroje ludowe przeżywają prawdziwy renesans. Sklepy prześcigają się w sprzedaży, projektanci zaś w wymyślaniu nowych, fikuśnych krojów. A widok Monachium opanowanego przez zastępy dirndl i lederhose – bezcenny.

Bratwurst mit Kartoffelsalat – tradycyjny niemiecki posiłek, czyli smażona kiełbasa z sałatką ziemniaczaną. Cena w Hacker-Festzelt: 9€.

Szlagiery – ciężko wyobrazić sobie Oktoberfest bez muzyki. Poniżej zamieszczam kilka „hitów”, które wszyscy znają i śpiewają, a czasem również pokazują (jak w przypadku ostatniego utworu Fliegerlied, polecam teledysk).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam choć trochę klimat Oktoberfest. Osobiście mogłabym pisać o tym wydarzeniu i wspominać je jeszcze długo. Od mojego pobytu w Monachium minęło już półtora tygodnia, a ja nadal myślami okupuję drewnianą ławę w Hacker-Festzelt, po to, żeby we właściwym momencie na niej stanąć i razem z innymi śpiewać, tańczyć i cieszyć się życiem. Nawet jeśli tylko w myślach, to co z tego? Oktoberfest to coś więcej niż najbardziej znany festyn ludowy na świecie. Oktoberfest to stan umysłu. Radosny stan umysłu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s