Nad brzegami Limmatu II

Uwielbiam SSD. Spontaniczne Spacery Donikąd. Po miastach, wioskach, łąkach i lasach. Absolutnie wszędzie.

Uwielbiam też wiosnę. W tym roku postanawiam celebrować ją na całego. I żaden ptasi śpiew, i żadne drzewo, i żaden kwiat, i żaden pąk – tak, nawet pąk! – nie ujdzie moim oczom. Strzeżcie się zatem ptaki, drzewa, pąki i kwiaty, albowiem nadchodzę! Nadchodzę ja a ze mną wiosna, cieplejszy wieje wiatr wiosna.

Uwielbiam też wracać wspomnieniami do czasów dzieciństwa. Wracam, ilekroć w zasięgu mojego wzroku znajduje się kamienista plaża. W pierwszych latach życia nic mnie tak nie pochłaniało, jak rzucanie „kamyczków” do Łubinki, małej rzeki znajdującej się w pobliżu naszego domu. Teraz mój wzrok przykuwa kamienista wysepka. Zwracam uwagę na jej brzegi, w widoczny sposób wyrzeźbione przez rzekę. Naturalnie nie Łubinkę, lecz Limmat.

Uwielbiam też fabryki z duszą. Mogę tak wędrować i wędrować między starymi budynkami, których wnętrza kiedyś tętniły życiem, dzisiaj zaś emanują szarością-przeszłością.

Moje wczorajsze brzegi Limmatu pełne były fabryk z duszą, kamyczków z dzieciństwa i wiosny, cieplejszy wieje wiatr wiosny.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s